Nowe modele Sony niedługo?
Jak słusznie zauważa jeden z naszych użytkowników, czytelnik44, w Sieci pojawiła się informacja, że już niedługo możemy się doczekać premiery nowych modeli eCzytników z ekranami dotykowymi firmy Sony. PRSy oznaczone numerami 350 i 650 mają być, odpowiednio, następcami modeli 300 i 600 (znanych także jako Pocket i Touch Edition). Jesteśmy ciekawi, czy Sony nie dokonało tego ruchu zbyt późno i czy nie będą to ostatnie czytniki tej firmy, jakie będziemy mogli kupić.
Jak donosi SonyInsider, nowe urządzenia mają być znacznie bardziej kompaktowe i lżejsze niż poprzednie - podobną tendencję zaobserwowaliśmy przy zmianie Kindle 2 na Kindle 3.
Poprawiony został kontrast, strony zmieniają się szybciej - co wskazuje, że wymieniono wyświetlacz z Vizplexa na Pearla. Jeśli to prawda, to Sony będzie drugim, po Amazonie, producentem, który zaoferuje nam nową generację ekranów E-Ink Holdings (Amazon stosuje je już w Kindle DX2 oraz Kindle 3).
Rozszerzeniu ma ulec pamięć wewnętrzna - z 512 MB ma się zrobić 2 GB (choć SonyInsider nie jest pewien, czy dotyczy to obu modeli, czy jedynie PRS-650). PRS-650 ma też zyskać moduł WiFi (a może również i darmowe 3G). Jeśli jednak eCzytnik miałby się pojawić na rynku już we wrześniu, to znaczyłoby to, że musiał zostać zgłoszony do FCC w okolicach czerwca.
Co oznacza ta z pozoru mało istotna informacja? Ano to, że nowe modele zostały przygotowane jeszcze w czasach, gdy wszystko było drogie. Choć młodszym czytelnikom może się to wydać dziwne, ale wtedy modele 6" czytników kosztowały około 250-280$. Skoro tak, to nowe PRSy mogą być zupełnie nieprzygotowane do walki z K3 z WiFi kosztującym 139$ czy K3 z WiFi i 3G w cenie 189$ (jak również z analogicznymi modelami nooka, droższymi o 10$ od produktów Amazona).
Jasne - Sony udało się obniżyć ceny PRSa-300 do 149$, a PRS-600 - do 169$. Czy jednak, skoro nowe modele zostały zaplanowane za starej sytuacji, będą mogły być równie agresywnie wyceniane? Ciężko zresztą mówić o specjalnej agresji - PRS-300 ciągle pozostaje droższy od większego przecież od siebie K3, który dodatkowo oferuje w standardzie łączność bezprzewodową WiFi. Ile więc powinien kosztować nowy PRS-350, by konkurować z istniejącymi urządzeniami? 119$? 109$? 99$? Co z PRS-650 - załóżmy, że do WiFi dostanie też i darmowy moduł 3G (bo bez tego będzie musiał kosztować tyle, co teraz PRS-300) - co pozwoliłoby Sony sprzedawać go za około 189-199$. Problem w tym, że ekran dotykowy, którego Sony uparcie się trzyma (może i słusznie, bo to rzecz, która ich odróżnia od innych), zmniejsza kontrast. Jeśli sprawdzą się pogłoski o tym, że dostaniemy Pearla, sytuacja trochę się poprawi, ale PRS-650 prawdopodobnie będzie dalej tracił do innych urządzeń w tej kluczowej dla eCzytników kwestii.
Jak widać, jest wiele powodów, które każą nam się obawiać o przyszłość urządzeń marki Sony. Może Japończykom uda się nas czymś zaskoczyć - byłoby bardzo miło. Jeśli nie - powinni się przygotować na naprawdę ciężką batalię o przetrwanie, batalię, w której już na starcie stoją na dużo gorszej pozycji, zwłaszcza, że Amazon nie ma problemów z międzynarodową sprzedażą swojego eCzytnika. Oby PRS-350 i PRS-650 nie były ostatnimi produktami działu eCzytników Sony.