VAT na eBooki a SPE PIK
Jak pamiętamy, jednym z postanowień czerwcowego spotkania SPE PIK była walka o niższy VAT dla publikacji elektronicznych. Później wiceminister finansów, Maciej Grabowski, tłumaczył, że obniżenie VATu na eKsiążki będzie możliwe tylko wtedy, gdy będą one sprzedawane na nośniku fizycznym. Takiej interpretacji sprzeciwia się Łukasz Gołębiewski, przewodniczący SPE, który wystosował do Ministerstwa Finansów odpowiedni list, który publikujemy poniżej.
Warszawa dnia 18 sierpnia 2010
Pan Jacek Rostowski
Minister FinansówSzanowny Panie Ministrze,
W związku z opublikowaną w „Dzienniku Gazeta Prawna" z dn. 13 sierpnia br. wypowiedzią pana Macieja Grabowskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów, cytuję: „Stawka obniżona [VAT 5 proc] miałaby zastosowanie do e-booków na nośnikach fizycznych, gdyż e-booki przesyłane internetem traktowane są jako usługa elektroniczna, do której należy stosować stawkę podstawową", w imieniu Sekcji Publikacji Elektronicznych Polskiej Izby Książki skupiającej największych wydawców i dystrybutorów treści elektronicznych w Polsce, zmuszony jestem zaprotestować przeciwko mieszaniu pojęć związanych z przedmiotem książki a jej dystrybucją. Za książkę powszechnie na świecie uważa się publikację zwartą, niezależnie od sposobu utrwalenia treści (w tym materiału ilustracyjnego), z definicji książki wyłączone są jedynie mapy i publikacje nutowe oraz broszury i publikacje, które nie mają zwartego charakteru (jak czasopisma czy hipertekst). W definicji Głównego Urzędu Statystycznego czytamy, że książka to: „Wydawnictwo zwarte, zawierające co najmniej 49 stron, nie licząc okładki, wydane w danym kraju i ogólnie dostępne". Dodatkowo dla potrzeb międzynarodowej statystyki książki oznacza się numerem ISBN, co w Polsce pozwala na zaliczenie publikacji zwartej do kategorii książki przy naliczaniu stawki podatku VAT (aktualnie 0 proc).
Forma dystrybucji treści oraz jej udostępnienia czytelnikowi nie wpływa na to, czy mamy do czynienia z książką. Nie można uznać książki za usługę, nawet gdy jest to książka elektroniczna, a więc pozbawiona cech fizycznych (plik). Usługą jest sprzedaż książki, w tym rozumieniu jednak wysłanie książki w paczce pocztą jest usługa pocztową, sprzedaż w księgarni jest usługą handlu detalicznego itd., podobnie jak sprzedaż w internecie jest usługa internetową. Ustawa o podatku VAT wprowadza jednak obniżona stawkę dla sprzedaży książki (usługi) a nie dla samej książki jako przedmiotu, co z oczywistych względów wynika z samej ustawy o podatku VAT- bez transakcji kupna-sprzedaży (usługi) nie ma naliczanego podatku.
Pragnę tu dodatkowo zwrócić uwagę na fakt, że sprzedaż książek w formie cyfrowej stanowić będzie w niedługiej przyszłości dominującą formę wymiany kulturalnej i intelektualnej. Wydawcom i autorom już dziś bardzo trudno jest sprzedawać legalne treści - z poszanowanie autorskich praw majątkowych - gdyż gros publikacji udostępnianych jest w serwisach społecznościowych i sieciach wymiany plików nieodpłatnie, całkowicie nielegalnie. Płatne treści legalne z trudem konkurują na rynku internetowym z bezpłatnymi treściami nielegalnymi. Jedną z ról wydawcy w najbliższych latach będzie propagowanie mody an legalne korzystanie z treści w internecie, co w wielu krajach Europy Zachodniej już się w znacznym stopniu udało. Wszelkie badania pokazują jednak, że klient oczekuje, że za legalne cyfrowe treści w internecie zapłaci mniej niż za te same treści wydane w formie analogowej dostępne w sklepie. W zamian za to, że nie korzysta z treści "pirackich" oczekuje od wydawcy znacznych - często sięgających połowy ceny towaru - upustów. Tymczasem za to, że wybiera treść legalną miałby dodatkowo zapłacić różnicę w podatku VAT. Sprawą tą powinien zająć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, gdyż niezależnie od formy sprzedaży, klient powinien mieć równe prawo w dostępie do treści i powinny być one jednakowo traktowane przez fiskusa.
Oczywiście wydawcy mogą obniżać ceny wydań cyfrowych, gdyż nie ponoszą kosztów druku. Jest to jednak zaledwie kilkanaście procent ceny książki, gdyż w większości składają się na nią: koszty dystrybucji (ok. 50 proc), koszty honorariów autorskich (ok. 10 proc), koszty przekładu, redakcji, korekty (kolejnych 10 proc), koszty składu, oprawy graficznej, koszty promocji (10 proc), wreszcie koszty stałe wydawnictwa, a w przypadku dystrybucji legalnej treści w pliku dochodzą wcale nie małe koszty zabezpieczeń (najpopularniejsze zabezpieczenia firmy Adobe wprowadzają opłatę od każdego sprzedanego pliku). W rzeczywistości zatem bardzo trudno jest sprostać oczekiwaniom klienta i udzielić mu 50 proc. rabat na wydanie cyfrowe, jednak wydawcy są do tego zmuszeni m.in. po to, by promować „legalny styl życia" wśród młodzieży, która w literaturze socjologicznej określana jest mianem „bom digital", czyli która od dziecka przyzwyczajona jest do korzystania z dorobku kultury i nauki w formie cyfrowej.
Mając to wszystko na uwadze, zwracam się do Pana Ministra w imieniu Sekcji Publikacji Elektronicznych Polskiej Izby Książki z prośbą o jednakowe traktowanie wszystkich wydań książki, bez względu na formę ich dystrybucji oraz sposób upowszechnienia treści - analogowy czy cyfrowy. Podział kultury na cyfrową i analogową (w pliku i w formie fizycznej) jest dziś anachroniczny i nie uwzględnia zmian kulturowych i technologicznych.
Jednocześnie pragną przypomnieć, że Polska Izba Książki wielokrotnie opowiadała się za obowiązującą aktualnie stawką 0 proc. VAT na książki i nadal będzie zabiegać o jej utrzymanie.
Łukasz Gołębiewski
Przewodniczący Sekcji Publikacji Elektronicznych
(Oryginalną kopię listu możemy znaleźć w komunikacie PIKu)
Jesteśmy niezwykle ciekawi odpowiedzi Ministerstwa na ten list. Jednocześnie nie do końca rozumiemy narzekanie na to, iż Adobe żąda opłat od każdej sprzedanej eKsiążki z ich systemem DRM. Rozwiązanie w tej kwestii jest niezwykle proste - zrezygnować z zabezpieczenia, zwłaszcza, że zostało ono przełamane i nie daje wydawcy żadnych prawdziwych korzyści. Jeśli miałoby to przynieść dodatkowe oszczędności, a także zwiększyć zadowolenie klientów, którym nie podobają się tego typu ograniczenia - dlaczego nie skorzystać z tej szansy?