eBookowa rewolucja
Artykuł stanowi tłumaczenie wpisu Chucka Warnocka, pastora prowadzącego bloga Confessions of a Small-Church Pastor. Oryginalny artykuł znajduje się tutaj.
Ostatnio eBooki pojawiają się wszędzie. W chwili, gdy to piszę, spotkanie eBookowe mediabistro.com jest nadawane na żywo na moim komputerze w biurze. Gorącym, prawie-nowym prezenetem na Święta w tym roku jest eCzytnik - Kindle, nook, Sony Reader lub jeden z innych, które niedługo się pojawią. Cała branża wydawnicza aż huczy od informacji o eBookach. Simon & Schuster ogłosił w zeszłym tygodniu, iż będą opóźniać wydanie wersji elektronicznych książek o cztery miesiące, dając chwilę wytchnienia dla ich papierowych odpowiedników. Stephen Covey stanął właśnie w szranki ze swoim papierowym wydawcą, potwierdzając swoje prawa do wydań cyfrowych, i podpisał umowę z Amazonem o sprzedaż jego książek w sklepie Kindle.
Co to wszystko znaczy? Oto moje zdanie:
- eCzytniki są urządzeniami przejściowymi. Podobnie jak PDA i netbooki, dedykowane eCzytniki będą zasypywać przepaść pomiędzy nie-technologiczną generacją (boomem demograficznym i starszymi) a tymi, dla których technologia jest czymś naturalnym (czyli tymi, którzy dorastali z tymi wszystkimi cyfrowymi urządzeniami). Za mniej niż 5 lat (a może wcześniej) eCzytniki będą wyglądały ciekawie jak PDA obecnie.
- Branża drukarska i wydawnictwa papierowe odchodzą do lamusa. Podobnie jak w przypadku gazet, problemem nie jest zawartość, lecz format (druk) i bardzo wolny system dostarczania treści. Nawet codziennie dostarczanie gazety wygląda wolno, gdy porównamy je do natychmiastowego dostępu do wszystkiego, co chcemy czytać. Potrzeba chodzenia do księgarni by kupić książkę lub nawet czekanie 1-2 dni na przesyłkę od Amazona szybko zniknie. To jest era zawsze-załączonych, dotycząca każdego rodzaju mediów - książki i czasopisma są po prostu spóźnione na to przyjęcie.
- Twórcy będą zarządzać całym procesem, jeśli tylko chcą. Każdy może obecnie stworzyć, opracować, a następnie przesłać treść do Amazonu i innych księgarni ePUBowych. Dobrze rzeczy zawsze znajdą dla siebie rynek.
- Twórcy mogą nie chcieć zarzącać całym procesem i mogą zlecać edycję i techniczne aspekty ewydawania innym. Stąd powstaną eWydawcy, którzy zapewnią tak wiele wsparcia, jak tylko to będzie potrzebne, zarówno od strony edytorskiej, jak i technicznej.
- Dystrybucja może działać na wielu kanałach takich jak Amazon, księgarnia Sony, księgarnia B&N i mniej znane, takie jak Boooklocker itp. Obecnie rządzi Amazon. Oni stworzyli natychmiastowe dostarczanie, pierwszy eCzytnik który nie wymagał podłączania do komputera i pierwszy system "natychmiastowego i bezproblemowego" dostarczania treści.
- Wydawcy papierowi ciągle próbują chronić umierający format - pierwsze wydanie w twardej okładce. Zwróćcie uwagę na niezbyt przemyślany plan Simon & Schustera by opóźniać eBooki o 4 miesiące w stosunku do wydania papierowego.
- Nowi eWydawcy, którzy nie myślą o "drukowaniu" zaoferują nowe perspektywy całej branży wydawniczej.
- Wszystko niedługo będzie mobilne. Wracamy do mojej fascynacji telefonami komórkowymi. iPhone był oczywiście kluczowym momentem, wyznaczającym nowy trend wielu możliwości użycia telefonu komórkowego. Tomi Ahonen w zeszłym tygodniu cytował statystyki mówiące, iż Amerykanie częściej wysyłają SMSy niż wykoują połączenia telefoniczne. Zmiana urządzeń mobilnych w służace do totalnej komunikacji już się rozpoczęła - głos, tekst, dane, czytanie, video, zdjęcia, muzyka, Internet, PDA itp., itd. W zależności od tego, co Apple zrobi ze swoim iTabletem, o ile takowy istnieje, to może być kolejnym przełomowym momentem, aczkolwiek nowy Google Phone (z większym ekranem niż w iPhone'ie), o którym krąży wiele plotek, a który ma bezproblemowo współpracować z Google Books, jest prawdziwą przyszłością. Jedno urządzenie, które mieści się w kieszeni, a które robi wszystko, na co masz ochotę.
Co to ma, spytasz, wspólnego z małymi kościołami lub kościołami dowolnego rozmiaru? To pierwszy raz w historii ludzkości (werble) gdy będzie możliwość komunikacji bezpośredniej, osobistej, w dowolnym momencie z kimkolwiek będziesz miał ochotę. Będzie to miało duży wpływ na to, jak kościoły komunikują się, zbierają ludzi, szerzą wiarę czy publikują swoje wiadomości. Jak myślicie, jak jeszcze kościoły mogą korzystać z rewolucji eBookowej oraz komórkowej?
Zachęcamy do dyskusji tak na naszym forum, jak i w komentarzach do oryginalnej wiadomości (w języku angielskim).