Sukcesy Pattersona i Kinga w Amazonie
Amazon przyzwyczaja nas do informacji o tym, jak nieźle wiedzie się autorom, których eBooki można kupić w amerykańskim sklepie. Tym razem do Klubu Amazońskich Milionerów dołączył James Patterson (wcześniej ta sztuka udała się Stiegowi Larssonowi). Czy to już ten moment, gdy można powiedzieć, że jeśli autora nie ma w Kindle Store to nie istnieje on na międzynarodowej arenie eBooków?
Zamiana ról
Warto zauważyć, że James Patterson był pierwszym autorem, któremu udało się sprzedać w całości milion eBooków, drugi natomiast był Stieg Larsson. Teraz, w Amazonie, zamienili się kolejnością. Przedstawiciele Amazonu mówią, że nie mogą się już doczekać momentu, gdy będzie można świętować przekroczenie bariery 2 milionów sprzedanych eBooków.
Pisanie na Kindle się opłaca
Nie tylko Patterson święci sukcesy. Stephen King w niedawnym wywiadzie dla Wall Street Journal opowiadał o swojej noweli "Ur" - napisanej specjalnie dla Amazona i dostępnej w Kindle Store. Na tekście, który amerykański pisarz stworzył nie dla pieniędzy, a dlatego, że wydało mu się to interesujące, zarobił już ponad 80 000$, a "Ur" zajmuje 101. miejsce w rankingu płatnych treści w sklepie Kindle.
Sam King coraz chętniej używa swojego Kindle - jak mówi, w chwili obecnej powoli zaczyna to stanowić połowę czasu, jaki spędza na czytaniu. Mówi jednak, że darzy sentymentem papierowe książki, bo wśród nich dorastał - więc nie zamierza przestać ich kupować. Ostatnio ściągnął "Fall of Giants" Kena Folletta, ale jednocześnie kupił wersję drukowaną, by postawić ją sobie na półce. Zaś w przypadku papierowej wersji "Faceless Killers" Henninga Mankella czcionka była dla niego zbyt drobna, dlatego korzystał z eBooka.
Amazon - prosta i jasna strategia
Pozycja amerykańskiego giganta robi się coraz mocniejsza. Jest to wynikiem ich prostej strategii - umożliwić ludziom czytanie na maksymalnie wielu urządzeniach - dlatego mamy dedykowane rozwiązanie jak Kindle, ale też i aplikacje dla PC, sprzętów Apple, Androida - w planach jest nawet wersja dla Windows Phone 7. To dzięki tej możliwości wyboru czytelnicy tak chętnie wybierają eBooki właśnie z tego sklepu. Jeśli dołączymy do tego atrakcyjne ceny, a także sporą ilość treści (108 ze 111 bestsellerów z listy New York Times jest dostępnych w formacie cyfrowym w Kindle Store), sukcesy Larssona, Pattersona czy Kinga nie dziwią.
Zastanawia tylko jedno - dlaczego konkurencja w naszym kraju nie chce się uczyć od Amazonu? Brakuje dedykowanych rozwiązań na różne platformy. Woblink, który został zgłoszony 6 października do AppStore Apple'a ciągle nie został zaakceptowany. Oprócz tego nie słyszymy o inicjatywie innych sprzedawców, poza zapewnieniami, że wszyscy by oczywiście chcieli. To samo tyczy się wydawców - albo nie ma ich treści w formie cyfrowej, albo też są są one droższe niż papierowe. Jak długo będziemy się oglądać na Francję, a nie na USA? Może lepiej zamiast narzekania na "piractwo" oraz VAT spróbować zrobić coś, by zmienić obecną sytuację?
Zapraszamy do dyskusji i komentowania artykułu na naszym forum.