Czy „piractwo” jest naprawdę groźne?
Szybka zagadka: kto powiedział następujące słowa:
Ludzie, którzy Ci nie zapłacili, prawdopodobnie i tak by tego nie zrobili. Cieszymy się, gdy ci, których nie stać na nasze książki, nie płacą nam, jeśli tylko wykorzystują tę wiedzę w użyteczny sposób.
"Nie boję się piractwa"
Jeśli jako autora cytatu typowaliście Tima O'Reilly - to brawo, udało Wam się. Właściciel wartego ponad 100 milionów dolarów wydawnictwa nie obawia się zupełnie problemu nielegalnego kopiowania. Firma sprzedaje swoje eBooki bez zabezpieczeń DRM i wychodzi na tym całkiem nieźle - obecnie 25% zysków stanowią właśnie eKsiążki.
Dodatkowo Tom O'Reilly podkreśla, że DRM sprawia, że ciężej jest przekonać ludzi do polubienia nowego medium. Wspomina również o szacunku, z jakim w wydawnictwie traktują swoich klientów - którzy odpłacają im się kupując ich książki. Kupując w O'Reilly po prostu nigdy nie poczujecie, że traktuje się Was jako potencjalnych złodziei, którym trzeba wszystkiego zabronić i pilnować na każdym kroku.
Jeśli chcecie wiedzieć więcej - polecamy cały wywiad w Forbes (w języku angielskim).
Trzy prawdy o czytelnikach, które powinni zrozumieć wydawcy
Postawa wydawnictwa O'Reilly nie jest, niestety, najpopularniejszą wśród obserwowanych na rynku. Z tego powodu Paul Biba z TeleRead opublikował listę trzech prawd o czytelnikach, które powinni zrozumieć wydawcy:
- Czytelników nie obchodzi, jak działa branża wydawnicza
Paul podkreśla, że czytelników nie interesują powody, dla których dana książka nie może być dostępna w formacie elektronicznym - czy to problemy z uzyskaniem praw, ograniczenia geograficzne, kwestie opłacalności. Oni chcą tylko kupić książki, a nie wysłuchiwać czyjegoś narzekania. - "Właściwa cena" to pojęcie względne
Sprzedawanie eBooków w cenie zbliżonej (lub wyższej) do papierowej wersji w miękkiej okładce jest zupełnie nie do zaakceptowania dla konsumentów. Do tego poraża brak zdolności dostosowania ceny eKsiążek do sytuacji na rynku - pozostają identyczne w dniu premiery, jak i rok później, podczas gdy zainteresowanie daną pozycją znacząco maleje, a wersja papierowa robi się tania. - DRM to "wędzony śledź"
DRM jest promowany jako odpowiedź na wszechobecne i wyniszczające wydawców "piractwo". Tymczasem jest wiele innych, zapewne znacznie bardziej znaczących czynników, które wpływają na wyniki sprzedaży - ograniczenia geograficzne, fatalnie złożone eBooki lub też całkowity brak niektórych tytułów. To zniechęca sporą ilość kupujących, którzy chętnie zapłaciliby za książki elektroniczne.
Dodatkowo sam DRM jest mało skuteczny - jego usunięcie zajmuje zaledwie kilka minut i wymaga paru kliknięć myszką. Nie powstrzymuje "złodziei", ale jedynie odrzuca legalnych konsumentów i zwiększa koszty samych eKsiążek.
W skrócie - TeleRead postuluje, by wydawcy najpierw zajęli się rozwiązywaniem rozwiązywalnych problemów, a dopiero potem szukali dziury w całym i poświęcali dużo uwagi mniej istotnym sprawom.
Jesteśmy ciekawi - zgadzacie się z tym czy nie? Zapraszamy do komentowania artykułu na naszym forum dyskusyjnym.