Rozmowa z eClicto
W dniu wczorajszym (29.01) miałem przyjemność wybrać się do Kielc na rozmowę z rzecznikiem prasowym Kolporter Info (właścicielem projektu eClicto) - Maciejem Topolskim, oraz Andrzejem Szydło, odpowiedzialnym za stronę techniczną projektu, a dzisiaj zapraszam do przeczytania o tym, czego się dowiedziałem.
Na wstępie chciałbym podziękować firmie Kolporter Info za umożliwienie mi wyjazdu, jak i obu panom za poświęcenie mi około 4 godzin - tyle bowiem trwała nasza rozmowa.
Przypominam, że głównym powodem wyjazdu była odmowa udostępnienia kodu źródłowego opartego o licencję GPL przez Kolporter Info. Pan Maciej przekonywał, iż według ekspertyz ich prawnika firma nie jest zobowiązana udostępnić jakikolwiek kod, jeśli tylko uważa, że może to naruszyć bezpieczeństwo ich systemu. Stwierdził również, że są gotowi pokazywać kod tym, którzy zwrócą się do nich z prośbą - aczkolwiek będzie to odpłatne, bo wiązało się będzie to z poświęceniem przez któregoś z pracowników swojego czasu (kod bowiem można będzie zobaczyć na laptopie Kolportera tylko w siedzibie ich firmy, nie ma możliwości uzyskania kopii kodu). Ponieważ osobiście ciągle nie jestem przekonany, iż tak faktycznie stanowią przepisy GPLu, z niecierpliwością czekam na ekspertyzę prawną, którą pan Maciej obiecał mi wysłać, bym mógł się z nią zapoznać.
Wielu z Was pytało na forum o nowe formaty - te, jak powiedział pan Andrzej, będą, ale nie wiadomo jakie i kiedy. Najbliższe uaktualnienie oprogramowania eClicto ma przynieść poprawę żywotności baterii - ponoć technicy Kolportera znaleźli już przyczynę tych problemów (aczkolwiek od znalezienia przyczyny do rozwiązania problemu daleka droga).
Pan Maciej Topolski wspominał o pracy helpdesku - ja bowiem zostałem tam potraktowany dość obcesowo - na pytanie, dlaczego mój eCzytnik wytrzymuje jedynie 200-250 stron usłyszałem, iż jeżeli uważam, że "Jeśli produkt nie spełnia Pana oczekiwań, może Pan skorzystać z możliwości reklamacji towaru", co oczywiście pomocą żadną nie jest (a moje oczekiwania były nieistotne, w instrukcji mowa jest przecież o 500 stronach). Pan Maciej uznał to za "wypadek przy pracy" - mam nadzieję, iż tak jest faktycznie, a ja miałem pecha trafić na gorszy dzień jednej z pracowniczek (wiadomo, i takie się zdarzają (tj. dni, nie pracowniczki ;))). Na obronę helpdesku rzecznik przytaczał historię człowieka, który miał problem ze skorzystaniem z księgarni, a po rozmowie telefonicznej z helpdeskiem rozwiązał swój problem i był bardzo zadowolony.
Jeśli chodzi o reakcje dziennikarzy na eClicto - to są one ponoć bardzo pozytywne. Ogólnie panuje zaskoczenie jakością eClicto (i to, jak twierdził pan Maciej, także wśród osób, które miały do czynienia z innym eCzytnikami). Środowisko dziennikarskie wydaje się do projektu podchodzić z entuzjazmem. eClicto ma pojawić się także w telewizji - mowa była o Polsacie. Trzymam kciuki.
Ci z Was, którzy czekają na wersję Menadżera eClicto na Linuksa czy Maka - zalecam cierpliwość. Jak usłyszałem, liczba komputerów z tymi systemami nie stanowi w Polsce nawet 1%, zatem wydanie wersji na te systemy nie jest na szczycie listy priorytetów Kolportera, zwłaszcza, iż okazało się to procesem skomplikowanym. Przypominam, że eClicto da się zarządzać poprzez calibre - program poprawnie rozpoznaje urządzenie i jest dostępny na inne niż Windows platformy. Minusem jest to, iż nie mamy możliwości skorzystania z eKsiążek, które są do kupienia w księgarni eClicto.
Jeżeli ktoś zastanawiał się, czemu eClicto to Netronix EB600, a nie jego nowsza wersja - EB600EM - mogę mu odpowiedzieć na to pytanie. Pan Maciej wspominał, że wybór urządzenia nie był łatwy - jednak zaważył tutaj stosunek ceny do jakości. Pan Andrzej przekonywał, że w chwili, gdy przygotowywali urządzenie do sprzedaży, wersja z kontrolerem Epsona (czyli EB600EM) była jeszcze niestabilna (aczkolwiek później poradzono sobie z tym wyjątkowo szybko), dlatego też zdecydowali się na EB600.
Czy będzie eClicto w innych kolorach? Prawdopodobnie nie. Przyczyną są jak zwykle względy ekonomiczne - zamówienie urządzenia od Netroniksa w innych kolorach kosztowałoby więcej - dlatego przynajmniej w przypadku obecnego urządzenia nie będzie to możliwe. Czemu mówię, iż dotyczy to tylko obecnego urządzenia? Otóż eClicto przygotowuje nowy, większy eCzytnik (i choć w obecnej wersji ma on ciągle 9.7'' - dokładnie taki sam wyświetlacz, jak Kindle DX, to jest możliwe, że zdecydują się na jakiś inny wyświetlacz, niekoniecznie od e-Inka). W chwili obecnej urządzenie wygląda tak samo, jak podczas 13. Targów Książki w Krakowie, ale ciągle nie jest to prawdziwy wygląd urządzenia. Ponieważ jest ono składane w całości przez Kolporter, mają pełną kontrolę nad tym, co jest w środku, jak i na zewnątrz (a zatem możliwe, że zobaczymy kilka wersji kolorystycznych nowego eCzytnika). Data premiery? Ponoć jeszcze w tym roku, na pewno jednak nie w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
Wracając do względów ekonomicznych - to one zadecydowały, że na razie mamy DRM od eClicto, a nie np. Adobe DE. Wynika to ponoć z faktu, iż Adobe domaga się pieniędzy od każdego sprzedanego eBooka - i koszty tego ponieśliby po prostu kupujący. Zatem w chwili obecnej użytkownicy innych eCzytników nie mogą liczyć, że szybko kupią eKsiążki z księgarni eClicto.
Kłopotliwa bateria to chyba temat numer jeden. Pomijając fakt, że czas jej działania ma ulec poprawie w najnowszej wersji oprogramowania, pan Andrzej przypomniał, iż nie jest ona przeznaczona do serwisowania przez użytkownika - zatem nie zaleca się prób jej ręcznej wymiany. W chwili obecnej Kolporter nie planuje sprzedawania większej lub dodatkowej baterii - jednak użytkownicy mogą próbować rozwiązać swój problem podobnie jak Vovin lub szeroki.
Kellhus pytał o to, czemu w księgarni dostępnych jest tak niewiele pozycji (teraz jest ich ponoć około 900). Taka, a nie inna ich ilość jest głównie efektem podejścia wydawców (aczkolwiek zapewne zdarzają się i takie przypadki, gdzie dany plik jest wyjątkowo trudny do konwersji). To właśnie wydawcy, mimo podpisania umów, nie śpieszą się z dostarczaniem kolejnych książek w wersji elektronicznej. Bywa ponoć i tak, że w umowie jest mowa o kilkudziesięciu pozycjach, a później wydawnictwo wysyła 2-3 pliki, co potem ma swoje odbicie w dostępnej ofercie. Wydawcy boją się również nielegalnych wersji ich eKsiążek - aczkolwiek można tu dostrzec błędne koło (wydawcy nie chcą wydawać, bo boją się nielegalnych wersji, użytkownicy, choćby chcieli, nie mają przez to dostępu do legalnych, więc korzystają z nielegalnych, co z kolei powoduje, że wydawcy boją się jeszcze bardziej i nie chcą wydawać). eClicto jest w Polsce projektem pionierskim - bo dostaliśmy nie tylko eCzytnik, ale także księgarnię - mam zatem nadzieję, że wreszcie wydawcy zdecydują się podjąć ryzyko i skorzystać, zwłaszcza, że Kolporter nie pobiera żadnych opłat za konwersję i utrzymywanie eKsiążki w ich sklepie - otrzymują oni jedynie ustalony w umowie procent od ceny sprzedaży eBooków.
Kiedy pojawią się nowe wydawnictwa? Nie wiadomo. Z tego, co udało nam się ustalić, niektórzy, jak np. MAG, nie są po prostu w ogóle zainteresowani wydawaniem eKsiążek. Do niektórych ponoć eClicto się nie zgłosiło - bo i takie sygnały mieliśmy - co zgłosiłem panu Maciejowi, który obiecał, że sprawdzi tę informację.
szeroki na forum chciał wiedzieć, co stanie się w przypadku, gdy ktoś będzie posiadał dwa eCzytniki. Niestety, w chwili obecnej, ze względu na DRM, jedno konto to jeden eCzytnik. Nie jest to jednak rzecz, przy której upiera się Kolpoter, ale takiego sposobu działania chcą wydawcy, zatem to oni ponoszą faktyczną odpowiedzialność za to, iż może dojść do tak absurdalnych sytuacji i to do nich należy apelować o zmianę sposobu myślenia. Nie ma natomiast problemów w przypadku zgubienia, kradzieży czy uszkodzenia eCzytnika - pliki zostaną przypisane do nowego konta i wystarczy do tego kontakt z BOKiem.
Podsumowując - eClicto dopiero się rozkręca i na pewno możemy jeszcze wiele oczekiwać od tego projektu Kolporter Info. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda im się rozwiązać istniejące problemy, a także wprowadzić nowe funkcjonalności (jak choćby możliwość zakupu eKsiążek całkowicie poprzez przeglądarkę, a następnie otrzymanie linku do pliku tak, by można go było sobie samemu skopiować na eCzytnik - tym samym rozwiązując niejako problem braku Menadżera na inne niż Windows systemy). Może wreszcie wydawcy książek dojdą do tego samego wniosku, do jakiego doszli wydawcy muzyki - że klienci nie lubią systemów DRM - i wreszcie dostaniemy prawdziwie wolne eKsiążki? Zaś miłośnicy ePrasy mogą teraz czekać już nie tylko na Asusa DR-950, ale także oczekiwać czegoś od eClicto.
Mam nadzieję, że dostarczyliśmy Wam sporo ciekawych informacji do przemyślenia, zapraszamy zatem do dyskusji na forum.
Aktualizacja: Jeśli chcecie zobaczyć, kto zainteresował się podjętym przez nas tematem, zapraszamy do wpisu Echa piątkowej rozmowy.