Trekstor Pyrus, czyli kolejny pomysł Empiku na eCzytniki
Po klęsce, jaką niewątpliwie było Oyo, jak i mitycznym Oyo II, tym razem Empik prezentuje nam kolejne urządzenie ściągane z Niemiec - Trekstora Pyrus. Jak sprawuje się kosztujący 300 zł eCzytnik, który jest znany na świecie również jako Liro Ink, możecie przeczytać w krótkiej relacji Cyfranka, okraszonej kilkom zdjęciami nowego urządzenia. Czy tym razem produkt oferowany przez Empik ma szansę odnieść sukces?
TrekStor Pyrus w EMPiKu (na Rynku w Krakowie)
Zachęcony wizytami osób odwiedzających forum wybrałem się do EMPiKu na krakowskim Rynku, aby sprawdzić jak się sprawuje TrekStor Purys.
Parametry
Czytnik wystawiony jest wraz z innymi, tuż obok TrekStora 3.0. Obok czerwonej karteczki z napisem „nowość” jest cena (299,99 PLN) i podstawowe parametry:
ekran:
- 6”, Digital-Ink-Display (800x600)
- 16 odcieni szarości
- 6 rozmiarów czcionki
pamięć/akumulator
- 4GB + karty SDHC do 32GB
- do 11 000 stron na jednym ładowaniu
obsługiwane formaty
- tekstowe: EPUB, PDF, TXT, FB2, RTF, PDB, HTML
- graficzne: JPEG, BMP, PNG, GIF, TIFF
dostępne do kupienia akcesoria:
- ładowarka sieciowa, etui skórzane i miękkie
Wygląd
Jak już wspominali użytkownicy forum eksiazki.org, pierwsze wrażenie na widok czytnika nie jest zbyt pozytywne. Czytnik wygląda na niezbyt solidnego i dość toporny. Trudno, żeby wyglądem kogoś zachwycił. Całość obudowy urządzenia pokryta jest gumowanym, czarnym plastikiem. Jak na prosty model, przycisków jest całkiem sporo. Zwracają uwagę przede wszystkim te służące do zmiany stron (rozmieszczone po dwa z obu stron obudowy ekranu). To bardzo funkcjonalne rozwiązanie i dobrze, że znalazło tu swoje miejsce. Pod ekranem są cztery przyciski, sprytnie zabezpieczone wystającą obudową przed przypadkowym naciśnięciem oraz położony między nimi czterokierunkowy klawisz nawigacyjny (z enterem w środku). Na dolnej krawędzi umieszczono wyłącznik, wejście miniUSB i gniazdo kart microSDHC.
Miłym akcentem jest fakt, że od razu w sklepie można kupić etui chroniące czytnik.
Użytkowanie
Moje wrażenia są oparte na krótkiej, bo około półgodzinnej zabawie z czytnikiem przyklejonym do statywu. Nie mogłem podnieść go w ręce. Starałem się dotrzeć do zakamarków urządzenia jak i spróbować przeczytać kilka stron wgranej książki.
Czytnik włącza się długo. Przy pierwszym włączeniu moje przyzwyczajenia z posługiwanie się Kindle Keyboard skłaniały mnie do wniosku, że czytnik się zawiesił. Przesunięcie przycisku włączającego zdaje się nie przynosić żadnego efektu poza mignięciem logo producenta. Ale po chwili wyczekiwania pojawia się menu główne. Jeszcze gorszy efekt osiągnąłem po włożeniu karty microSDHC. W moim przypadku była to karta Kingston 4GB class 4 z dwoma plikami tekstowymi (epub i mobi) oraz sporą ilością niewielkich innych plików (używam jej na co dzień z palmtopem). Włożona do gniazda karta wywołała aktualizację biblioteki urządzenia zaraz po starcie. Trwało to ponad minutę. W tym czasie czytnik zmienił nazwę karty (na TrekStor) oraz odnalazł wgraną przeze mnie wcześniej książkę w dwóch plikach. (Testową książką była publikacja „Wielki Kryzys w Ameryce” autorstwa M. N. Rothbanda udostępniona nieodpłatnie przez wydawcę od razu w formacie epub oraz mobi).
Zaskoczeniem dla mnie był fakt, że na ekranie z zawartością „biblioteczki” testowa książka wyświetliła się dwa razy. Fakt zauważenia pliku epub wydawał się oczywisty, ale już pokazanie książki w formacie mobi i wyświetlenie jej zawartości wzbudziło moje zdziwienie. Książka została poprawnie odczytana w epubie. Plik mobi pozbawiony był jednak elementów graficznych i części formatowania a w katalogu „biblioteka” nie wyświetliło się pod okładką nazwisko autora (adnotacja „No author”).
Menu jest spolszczone, poruszanie się w nim przy pomocy klawiszy jest intuicyjne i nie nastręcza specjalnych problemów. Od czasu do czasu dość powolna reakcja czytnika może spowodować wybranie innej opcji niż się planowało.
W Trekstorze Pyrusie nie brakuje mi łączności bezprzewodowej (wifi) czy funkcji odtwarzania plików dźwiękowych (mp3). Mogło by to zapewne spowodować jeszcze wolniejsze działanie urządzenia a co za tym idzie jego niefunkcjonalność. Mam nadzieję, że wersja wifi ma szybszy procesor jak i bardziej wydajne oprogramowanie.
Nie miałem możliwości wgrywania książek z komputera, czytnik nie był także zarejestrowany (co konieczne jest przy obsłudze plików z DRM). Czytnik podłączony był do prądu i na test wytrzymałości baterii nie mogłem sobie pozwolić.
Ekran
Ekran na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie żółtawego, szczególnie, że obok na półce znajdował się TrekStor 3.0 świecący lekko trupim blaskiem. Jednak po skonfrontowaniu z innymi czytnikami z epapierem, wrażenie nie jest już wcale takie złe. W moim przypadku konfrontowałem z Kindle Keyboard (taki czytnik posiadam) oraz innymi czytnikami wystawionymi obok na półce sklepowej.
Odświeżanie ekranu przy zmianie stron można definiować oddzielnie dla każdej książki. Przy wybranej opcji „po każdej stronie” zmiana stron jest zauważalnie dłuższa niż w przypadku Kindelka. Chyba trwa to dwa razy dłużej. Można ustawić odświeżanie co 3 lub co 5 stron. Wtedy zmiana jest sprawniejsza, ale mogą pojawiać się liczne pozostałości liter z poprzednich stron (tzw. ghosting). Zjawisko znane również z innych czytników z epapierem, tutaj jest jednak znacznie bardziej widoczne niż w Kindelku. Natężenie zjawiska jest różne, zależy nie tylko od parametrów odświeżania. Czasami nie przeszkadza, a czasami sprawia całkiem złe wrażenie.
Menu dostępne podczas czytania książki umożliwia również obrót ekranu. Ciekawą opcją (np. dla osób z ograniczoną władzą w rękach), może być automatyczna zmiana stron co określony interwał czasowy (1-5 minut).
Czcionka
Producent podaje, że dostępna jest jedna czcionka w sześciu rozmiarach. Moje doświadczenia jednak były trochę inne. Plik epub wyświetlił się czcionką szeryfową, natomiast w pliku mobi czcionka była bezszeryfowa. W obydwu przypadkach mogłem ją skalować. Również na stronie tytułowej testowej książki nazwisko autora i tłumaczy wyświetlone jest czcionką szeryfową, a tytuł - bezszeryfową. Wielkość czcionki inną niż standardowa trzeba prawdopodobnie definiować dla każdej książki z osobna. Standardowa czcionka szeryfowa sprawia dobre wrażenie, choć wydaje się być mniej czytelna w porównaniu do tej na ekranie kindelka.
Podsumowanie:
- najtańszy czytnik na rynku z epapierowym ekranem;
- trudna do zignorowania konkurencyjność cenowa czyli proporcja możliwości w stosunku do ceny w porównaniu z innymi czytnikami oferowanymi w sklepie przez EMPiK;
- już nie taka wyraźna konkurencyjność z najprostszymi czytnikami dostępnymi w (innych niż empik.com) sklepach internetowych;
- bardzo wygodnie rozmieszczone przyciski zmiany stron;
- wrażenie toporności wykonania obudowy;
- dostatecznie spełnia swoją (i w zasadzie jedyną) funkcję czytania plików tekstowych;
- bardzo wolna praca z kartą pamięci (szczególnie w przypadku aktualizowania jej zawartości);
- długi czas wzbudzania i wczytywania książki;
Galeria
Od redakcji
Tym, czym Trekstor Pyrus kusi Polaków, jest z pewnością cena. Nie jesteśmy jednak do końca przekonani, czy ten fakt zdoła wynagrodzić wszelkie inne niedostatki Pyrusa. Sprowadzany z Ameryki Kindle Classic kosztuje 136$, jeszcze taniej wychodzi taki, który przyśle nam rodzina lub znajomy z Niemczech (80€) czy Wielkiej Brytanii (£69). W kraju Nexto oferuje Onyx Booxa X61E za 400 zł.
Mimo wszystko zachęcamy Was do odwiedzenia Empików w Waszych miastach i przekonanie się samemu, jaki tak naprawdę jest Trekstor Pyrus. Zapraszamy również do dyskusji na temat urządzenia na naszym forum.